Anna Witek

Świerszcz

Wieczór cichy spokojny ciepły
Słońce kładło się do snu
Trochę różu zostawiło
Na czarnym horyzoncie zachodu

Promyki niechętnie zsuwały się
Z oblicza ziemi zmęczonej
Usiadł na trawy zielonej skrzydle
Wziął skrzypce i grał cicho